20 października 2010

Linkin Park

Hmm... coś nie teges jestem. Czemu wycie do mikrofonu zaczęło mnie interesować? Kiedyś to wycie, a teraz wokal. LP ma w sobie coś ciekawego. Na pewno jest to historia. Zespół trzaska już ponad 10 latek i wynik jak na dzisiejsze czasy niesamowity. Czym panowie sobie zasłużyli na chwałę?

Odpowiedź jest banalnie prosta - wokalista. Chester Bennington. Koleś wygląda jakby co rusz napychał się suszonymi śliwkami (czyt. narkotyki, dopalacze, zioło). Tak w rzeczywistości było. Miał z tym problemy, ale radzi sobie. Atutem zaś jest jego bardzo mocny głos. Mocny a zarazem słaby. Chodzi mi tu o to, że potrafi z najgłośniejszego krzyku zejść w spokojną balladę. I tym przebija wszystkie rockowe zespoły na wylot. I jeszcze raz na wylot. I jeszcze raz. I jeszcze. (zdjęcie dodam tylko blogspot ma jakąś gównianą awarię)

Kolejny powód do dumy - Michael Kenji Shinoda. Producent, gitarzysta, klawiszowiec i wokalista w jednym. Wszechstronny jak mało kto. Dużo robi dla dobra LP. Jego głos jest bardziej spokojny, a nie drażliwy i refleksyjny jak w przypadku wyżej wymienianego kolegi. Mike stworzył dodatkowo zespół Fort Minor, ale nie należy traktować tego jako zdradę. Prowadził swoją pracę i pasję równolegle. Ale świat udowodnił, że Linkin Park są nieśmiertelni. (zdjęcie będzie ale jutro)

Inni członkowie:
Brad Delson
Rob Bourdon
Joseph Hahn
Dave Farrell

Dyskografia:
"Hybrid Theory" - 2000
"Meteora" (najlepszy hehehe) - 2003
"Minutes to Midnight" - 2007
"A Thousand Suns" - 2010

Top 10 wg mnie:
10. Crawling
9. Bleed it out
8. Valentine's Day
7. Somewhere I Belong
6. What I've done
5. The Catalyst
4. In The End
3. Faint
2. From The Inside

1. Breaking The Habit

Thanks!

11 października 2010

Attention please!

Przepraszam za dosyć długą nieaktywność, ale wszystko idzie za sprawą nowego filmu nagranego przeze mnie. Link znajduje się w linkowni. Z racji tego, iż mamy trochę dziwny weekend może napiszę co nieco o F1 2010 i o FEAR 2, są to nowe zakupione gry (wiem, że nie lubicie gier) i ich tematyką jest wyścig i straszenie. Napiszę recki i może znajdzie się miejsce na kolejną historyjkę strachu. Aha, i mam nadzieję, że zmiany wam się podobają.

04 października 2010

Historia w S.T.R.A.C.H.U

Idąc korytarzem w szpitalu, słyszę jęki. Zaczynam baczniej obserwować otoczenie. Po chwili światło zaczyna migotać, w końcu żarówki pękają. Włączam latarkę i idę dalej. Docieram do drzwi, całych zakrwawionych. Są zamknięte. Nim się obróciłem usłyszałem ciche "pomóż mi". Tak, to ona...

Nie, jednak jej tam nie ma. Może to wyobraźnia płata mi figle. Krótkofalówka ciągle szumi, nie może złapać sygnału. Wybijam szybę i wydostaję się na dach.  Jest cholernie wysoko i o zejściu na dół nie ma mowy. Ale nadzieja tkwi w tym, że uda się przeskoczyć na dach pobliskiej szkoły. Rozbieg, skok, udało się lecz szklana osłona nie wytrzymała i wpadłem do środka.

Znalazłem sygnał. Kontaktuje się ze mną Keira. Ona znajduje się z Keeganem na parkingu pod szpitalem. Ustaliliśmy go jako punkt zbiórki, ale muszę jeszcze po drodze zgarnąć Foxa. Nie ma czasu więc ruszam głownym holem. Robi mi się nieswojo. Wiatr huczy pośród ścian. Miota drzwiami od szafek uczniów. Nie dam rady, muszę schować się do jakiejś sali.

Wszedłem do klasy córki. Bałagan totalny. Na ścianach wiszą rysunki mojej Angeli. Nagle błysnęło światło a za drzwiami do sali 33 zamajaczyła mi ludzka sylwetka. Radio znów nie działa. Nie mam pojęcia czy iść dalej czy czekać. Nadepnąłem na malunek dziewczynki w czerwonej sukni. Dookoła niej narysowane były śmieszne duszki.

Migawka. Zobaczyłem tego "duszka". Nawet nie przez pół sekundy. Przygotowałem karabin, ale nic mnie nie zaatakowało. Cóż, więc..., pójdę do sąsiedniej sali (w szkole nie trzeba przechodzić holem, każda sala ma połączenie z sąsiednią). Ma halloweenowy wystrój. W rogu pojawiła się ta wstrętna maszkara. Zaczęła do mnie podchodzić. I w tym momencie coś chwyciło mnie za ramię. To był Fox. Bredził, twarz cała od krwi. Krzyczał prosto w moją twarz, że ona tu jest.

I wtedy coś rzuciło nim o ścianę. Raz, a potem drugi. Wyleciał na hol. Próbowałem za nim biec, ale sunął po ziemi aż do końca korytarza, z okropnym bólem. Gdy brakowało mi do jego rąk kilku kroków, podłoga się zapadła. Trafiłem na ciemny, zniszczony parter.

Koniec cz.1